Szukaj na tym blogu

czwartek, 29 września 2011

Słodkie wspomnienie lata

Babcia Halina wpadła dziś na herbatkę. Wie, że Zuzia uwielbia malinki, więc przyniosła jej spory pojemnik. Trochę zjadłyśmy bez niczego, a resztę wykorzystałam do budyniu waniliowego.


Przepis:
1 budyń waniliowy - biedronkowy
2 szklanki mleka ryżowego
2 łyżki cukru
malinki rozgniecione z cukrem :-)

Kolor trochę inny jak na mleku krowim, ale to zasługa mleka ryżowego. Do tego trzeba dość szybko budyń zjeść, ponieważ nie gęstnieje, a wręcz przeciwnie robi się rzadki.

Ale póki co boski,mniam

Smacznego!

wtorek, 27 września 2011

Pożegnanie lata, powitanie jesieni

Niestety lato się skończyło. Na jego pożeganie zrobiłyśmy z Zuzą kisiel cytrynowy z ostatnimi już malinkami. Przepis prosty - zwykły kisiel cytrynowy - biedronkowy + " żywe" maliny. Mniam.


Zawsze kochałam jesień. Mówiąc zawsze mam na myśli czas kiedy nie było Zuzanki. Ah te krótkie dnie, długie romantyczne wieczory, deszczowe spacery ... .
Czy choćby takie oto skarby.


Jednak od kiedy jest Zuzanka zdecydowanie bardziej wolę późną wiosnę i lato. Dlaczego? Dlatego, że wtedy nie chorujemy.Niestey jesień przyszła i aby ją udobruchać upiekłyśmy ciasto z jesiennym "owocem" - marchewką.


Ciasto wyszło cudnie smaczne i słodziutkie.

Oto Przepis:

1 szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej
1 szklanka tartych orzechów ( ja starłam 280g orzechów arachidowych solonych)
1/2 szklanki cukru
1 szklanka tartej marchewki
1 łyżeczka cynamonu
2 łyżeczki proszku do pieczenia
6 łyżek oleju
1 łyżeczka octu
1/2 szklanki mleka gryczanego

Suche składnki połączyć, dodać mokre. Piekłam z przebojami bo jak rozgrzałam piekarnik okazało się, że za mocno, więc przykręciłam, w zasadzie wyłączyłam haha. Nareszcie się udało i piekłam 40 minut w 180 stopniach. Fajne wyszło, bo nie wszystkie orzechy się zmieliły, więc w cieście było czuć kawałeczki orzeszków. Ciasto fantastyczne. Polecam. Dodam, że zdjęcie byle jakie i nie oddaje pieknego koloru ciasta, ale robione na szybko, bo smakoszy było wielu :-)

Smacznego!

sobota, 3 września 2011

Masło orzechowe i wariacje Zuzanki

Wczoraj kupiłam w sklepie solone orzeszki ziemne. Miałam ochotę pochrupać, chciałam też by Zuzka miała przyjemność. Bardzo jej smakowały. Dziś rano przeglądając różne kulinarne blogi pomyślałam o maśle orzechowym i kiedy poczytałam o nim w internecie okazało się, że samodzielne zrobinie masła jest banalnie proste.

Oto mój domowy produkt bez ulepszaczy i konserwantów. Może stać 4-5 tygodni. Ja trzymam go w lodówce.


Przepis:
300g solonych orzeszków ziemnych z Biedronki
1 łyżka oleju rzepakowego

Najpierw orzeszki mieliłam w małych częściach w młynku do kawy, pamiętającym jeszcze czasy ZSRR, ale działa i sprawdza się rewelacyjnie. Następnie masę przełożyłam do miski, dodawałam powoli olej i mieszłam końcówką rozdrabniającą mikserem.

Mąż stwierdził, że jest takie samo jak ze sklepu, a Zuzka wybrała orzechy w całej postaci. Może kiedyś się przekona do takiego masła :-)
Na koniec dzisiejszego wpisu przedstawiam poczynania Zuzki. Ofiarą jej pędzla padła połówka cytryny, jabłka, dawno znaleziony kamyczek i pół ogórka gruntowego.