Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 5 listopada 2012

Mniej kulinarnie, za to zabawowo :)

Miniony weekend minął rozrywkowo. W sobotę byłam z Zuzką w giżyckim Domu Książki na fantastycznych zajęciach dla dzieci. Ogłoszenie zobaczyłam u Zuzanki w przedszkolu, ale mimo to na spotkaniu była tylko Zuzka ze mną i mała Ola z mamą. Zajęcia bardzo nam się spodobały więc postanowiłam o nich troszkę napisać by w przyszłą sobotę frekwencja była dużo większa, bo warto.


Pan prowadzący ( przepraszam imienia nie pamiętam ) świetnie poprowadził całe zajęcia. Dzieci zabawę zaczęły od szukania bohaterów polskich bajek ( Reksio i in.) w księgarni. Następnie dzieci zapoznały się z historią Zuzi bohaterki książeczek dla dzieci Wydawnictwa Mądra Mysz. Pan prowadzący w czasie czytania zadawał dzieciom pytania. Dzieci za każdą poprawną odpowiedź otrzymywały naklejkę. 


Kolejnym zadaniem było stworzenie kurczaczka, Udało nam się zrobić nawet trzy :)


Zabawę dzieci zakończyły rysowaniem na papierowych liściach. Liście  zostały powieszone na dużym drzewie w księgarni. Dzieci na koniec otrzymały małe prezenty. 

Gorąco polecam wszystkim dzieciom z Giżycka i okolic zajęcia w Domu Książki. Dodam, że "reklamę" robię z własnej inicjatywy i tylko dlatego, że bardzo nam się podobało Zajęcia odbywają się w każdą sobotę o godz. 10.30.
10.11.2012r. będą zajęcia dotyczące Dnia Niepodległości. 

Poza wyprawą w miasto, miniony weekend obchodziłyśmy spóźnione Halloween. Zuzia z Zosią przebrały się potwornie i straszyły mnie i Asię :)


Między straszeniem a zabawą zajadały pająki.



Ciasto na mufiny zrobiłam takie jak do czekoladowych misi  . Oczy z  deserowej czekolady przylepiłam miodem, a nogi zrobiłam z żelków - cukrowych nitek z Lidla. Wyszły potworne, za to bardzo smaczne.

Reasumując polecam i babeczki i giżycki Dom Książki :))))


niedziela, 4 listopada 2012

Lato jesienią- czyli nasze malinowe tiramisu

Malinowe tiramisu zrobiłam na prośbę Zuzki, która czasami ze mną ogląda programy kulinarne i pyta się czy jej zrobię to co zobaczyła. Ja w głowie szybko robię analizę moich kulinarnych możliwości ( w zasadzie chodzi o zamianę większości produktów) i po chwili wiem co jej odpowiedzieć, przeważnie mówię TAK :))




Potrzebne składniki:
200ml śmietanki sojowej + 200 ml wody + cukier do smaku
2 łyżeczki agar agar
1/2 szklanki świeżych malin rozgniecionych z cukrem do smaku
karob
ciasteczka bezglutenowe, bezmleczne i bezjajeczne  ( u nas z Balvitenu)
kilka całych malin + zielsko do ozodoby

Śmietankę sojową z mlekiem zagotować, dodać agar i cukier do smaku, dokładnie wymieszać. Odstawić do stygnięcia. Kiedy śmietanką zaczyna tężeć dwie łyżki dodać do rozgnionych malin. Na dno salaterek  rozgnieść po dwa ciasteczka. Wlać na to 3 łyżki tężejącej  śmietanki sojowej. Odczekać 10 minut. Posypać przez siteczko karobem, położyć rozgniecione maliny wymieszane ze śmietanką, posypać ponownie karobem. Na sam wierzch wyłożyć śmietankę tak by przykryła wierzch. Położyć malinki, wsadzić zielsko  ( u nas listki od selera z korzeniem :)) no nic innego nie  miałam, a Zuzia koniecznie chciała żeby było jak w programie) sypnąć karobem. Wstawić do lodówki na pół godziny. Następnie skomsumować.

Wyszło boskie :)) jak widać




Reasumując byłam przez dwa dni z siebie bardzo dumna, że udało mi się zrobić Tiramisu 3 x bez ( bez jaj, bez mleka, bez glutenu).

Smacznego!