Byłyśmy tam tylko 6 dni, ponieważ kończył mi się urlop. Wróciłyśmy nad Wigry w najbliższy weekend i znowu upiekłam to ciasto. Już zawsze ciasto ze śliwkami bedzie mi przypominało mój i Zuzy pierwszy w życiu biwak. Stąd nazwa biwakowe ciasto - zostanie już na zawsze :)
Nasza namiotowa sypialnia :)
Panna Zuzanna na pomoście :)
Z koleżankami :)
Wycieczka do Starego Folwarku
260g margaryny bezmlecznej ( Tortowa z Biedronki)
400g koncentratu cista kruchego ( Balviten) - bezglutenowe
2 łyżeczki zamiennika jajka ( Balviten)
200ml wody
200g cukru pudru
2 łyżeczki proszku do pieczenia Balviten
1 kg ciemnych śliwek
cukier puder do posypania
Margarynę zostawić poza lodówką aby zmiękła. Następnie utrzeć ją z cukrem pudrem. W oddzielnej misce w 200 ml wody ubić mikserem zamiennik jaja. Po ubiciu dodać go do margaryny utartej z cukrem pudrem i zakręcić chwilę. Nastepnie do mieszniny dodać mąkę i proszek do pieczenia. Wszystko wymieszać dokładnie mikserem. Śliwki umyć, przekroić na pół i wyjąć pestki.
Do blachy wysmarowanej margaryna i obsypaną bezglutenową bułką tartą wlać ciasto i wyloż na nim śliwki skórką do ciasta. Wstawić do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i piec 40 minut. Kiedy ciasto wystygnie posypać cukrem pudrem.
Mimo, że mąka przeznaczona jest do ciasta kruchego takie ono nie wychodzi, ale mnie to wcale nie przeszkadza, bo ciasto wyszło miękkie, nie kruche, nie biszkoptowe, inne ale cudnie smaczne i komponujące się z kwaśnymi śliwkami.
Smacznego!