Wczoraj kupiłam w sklepie solone orzeszki ziemne. Miałam ochotę pochrupać, chciałam też by Zuzka miała przyjemność. Bardzo jej smakowały. Dziś rano przeglądając różne kulinarne blogi pomyślałam o maśle orzechowym i kiedy poczytałam o nim w internecie okazało się, że samodzielne zrobinie masła jest banalnie proste.
Oto mój domowy produkt bez ulepszaczy i konserwantów. Może stać 4-5 tygodni. Ja trzymam go w lodówce.
Przepis:
300g solonych orzeszków ziemnych z Biedronki
1 łyżka oleju rzepakowego
Najpierw orzeszki mieliłam w małych częściach w młynku do kawy, pamiętającym jeszcze czasy ZSRR, ale działa i sprawdza się rewelacyjnie. Następnie masę przełożyłam do miski, dodawałam powoli olej i mieszłam końcówką rozdrabniającą mikserem.
Mąż stwierdził, że jest takie samo jak ze sklepu, a Zuzka wybrała orzechy w całej postaci. Może kiedyś się przekona do takiego masła :-)
Na koniec dzisiejszego wpisu przedstawiam poczynania Zuzki. Ofiarą jej pędzla padła połówka cytryny, jabłka, dawno znaleziony kamyczek i pół ogórka gruntowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz