Szukaj na tym blogu

niedziela, 14 sierpnia 2011

Tym razem mniej kulinarnie

Jesteśmy w naszych ukochanych Pieninach. Oczywiście gotujemy, bo z Zuzą nie da się zjeść obiadu w mieście, takiego, by był dla niej bezpieczny. Czasu i sił niestety nie mam by uwieczniać to co jej przygotuje m.in. na obiady, tym bardziej, że jesteśmy prawie codziennie w drodze :-)


Zuza najczęściej je kanapki z pysznym "dziadkowym" pasztetem i popija herbatką z termosu, ale jak to smakuje w przy takich widokach :-)
Przy 6-7 godzinnej wędrówce nic więcej nam nie trzeba.




Pięknie, prawda? Ah !





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz