Jesteśmy w naszych ukochanych Pieninach. Oczywiście gotujemy, bo z Zuzą nie da się zjeść obiadu w mieście, takiego, by był dla niej bezpieczny. Czasu i sił niestety nie mam by uwieczniać to co jej przygotuje m.in. na obiady, tym bardziej, że jesteśmy prawie codziennie w drodze :-)
Zuza najczęściej je kanapki z pysznym "dziadkowym" pasztetem i popija herbatką z termosu, ale jak to smakuje w przy takich widokach :-)
Przy 6-7 godzinnej wędrówce nic więcej nam nie trzeba.
Pięknie, prawda? Ah !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz