Oficjalna wersja w domu - lizaki bio się skończyły ( odłozyłam połowę ostatniego zakupu w evergrinie na urlop, kiedy to w górach wolimy chodzić po szlakach, a nie po sklepach w poszukiwaniu bezpiecznych lizaków). Wobec takiego faktu Zuza poprosiła mnie o zrobienie lizaków. Oj dawno nie robiłam, ale z pomocą internetu przypomniałam sobie właściwy przepis.
Pracę zaczęłam od przygotowania dziurek w cukrze i patyczków (patyczki szaszłykowe połamane na pół)
Następnie w garnku rozpuściłam:
1 szklankę cukru
z
70 ml soku Tymbark dla dzieci ( poziomka, wiśnia, aronia, jabłko)
i 40ml wody
Następnie wszystko przelałam na patelnię i lekko gotowałam, sprawdzając co jakiś czas kładąc kroplę na zlewie czy zastyga.U mnie trwało tak z 30 minut.
Jak uznałam,że to ten moment wypełniłam dziurki.
a Zuza dosypała perełek
Po kolejnych 30 minutach nastąpiła konsumpcja :-)
Teraz na koniec mogę napisać, że jeżeli da się więcej cukru lizaki szybciej zesztywnieją i będą prawdziwie twarde. Te nasze wyszły w połowie lekko ciagnące, co nie znaczy, że niedobre. Można bawiąc się rączką dowolnie je formować. Druga porcja z większą ilością cukru i dłużej gotowana jest ok.
Smaczego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz