Szukaj na tym blogu

niedziela, 16 grudnia 2012

Piernikowe buty i choinki - karobowo-migdałowe

Mufinki piernikowe robiłam pierwszy raz. Oczywiście na potrzeby Zuzki, bowiem wraz z przedszkolem jechała do wioski Św. Mikołaja kilka kilometrów za naszym miastem. W wiosce dzieci między innymi piekły pierniczki, a tradycyjne pierniczki zakazane mojej córeczce, więc  postanowiłam kilka dni wczesniej coś jej przygotować. Tak wpadłam na pomysł piernikowych mufinów, poza tym nie mogłam się doczekać wypróbowania nowej silikonowej formy z Lidla :)



Mufinki wyszły bardzo smaczne i aromatyczne, pachnące świętami.

Oto przepis:
2 szklanki koncentratu mąki krakowskiej
1/2 szklanki mielonych migdałów
1 łyżka karobu
1/2 szklanki cukru
1 łyżeczka sody
3 łyżki mleka ryżowego w proszku
6 łyżek oleju
1 łyżka octu
2 łyżki wódki
1 szklanka wody
1 łyżka przypraw do piernika firmy KOTANYI ( bez ulepszaczy, mąki pszennej- same przyprawy)


Suche skladniki wymieszać  z suchymi, dodać mokre, na koniec dodac ocet. Piec w temperaturze 180 stopni przez 20 minut.

Do dekoracji użyłam cukru pudru zmieszanego z wodą i  posypki z Lidla.

Mufinki dodaję do akcji na Durszlaku

       

Lilla Lou

U nas dziś za oknem śniegu po kolana. Cudnie, po prostu cudnie. Zima jaką kochamy. Ja jednak muszę cofnąć się odrobinę w czasie kiedy to z Zuzą dostałyśmy do testowania zeszyty od dziewczym z Lilla Lou. Zgodziłam sie podjąć wyzwania testowania wraz z Zuzką zezytów do projektowania. 



Przyznam szczerze, że są świetne. Dostałyśmy zeszyt  MAKE-UP Rio, Magic i Fashion .
Troszkę to dla mojej Zuzy za poważne zeszyciki, w sensie trudności szkicowania, jednak  fajnie się bawiła rysując po swojemu :), w dodatku cały czas mazakami :)



Córka ma jest indywidualistką, więc nie odtworzyła ani jednego rysunku.






Zeszyty polecam trochę starszym dziewczynkom, starszym od mojej 5,5 letniej Zuzki. Będzie to fajna przygoda szczególnie dla tych dziewczynek, które interesują się już modą i samodzielnym projektowaniem.

Więcej o Lilla Lou na ich stronce  

Lilla lou są do kupienia na dziele prasy dla dzieci w sieci 
Empik, R ELAY, IMMEDIO, KOLPORTER, RUCH, FRANPRESS, GARAMOND 
oraz w SMYKU lub sklepie Lillalou 
http://www.lillalou.pl/sklep/ 

Polecamy :)





poniedziałek, 5 listopada 2012

Mniej kulinarnie, za to zabawowo :)

Miniony weekend minął rozrywkowo. W sobotę byłam z Zuzką w giżyckim Domu Książki na fantastycznych zajęciach dla dzieci. Ogłoszenie zobaczyłam u Zuzanki w przedszkolu, ale mimo to na spotkaniu była tylko Zuzka ze mną i mała Ola z mamą. Zajęcia bardzo nam się spodobały więc postanowiłam o nich troszkę napisać by w przyszłą sobotę frekwencja była dużo większa, bo warto.


Pan prowadzący ( przepraszam imienia nie pamiętam ) świetnie poprowadził całe zajęcia. Dzieci zabawę zaczęły od szukania bohaterów polskich bajek ( Reksio i in.) w księgarni. Następnie dzieci zapoznały się z historią Zuzi bohaterki książeczek dla dzieci Wydawnictwa Mądra Mysz. Pan prowadzący w czasie czytania zadawał dzieciom pytania. Dzieci za każdą poprawną odpowiedź otrzymywały naklejkę. 


Kolejnym zadaniem było stworzenie kurczaczka, Udało nam się zrobić nawet trzy :)


Zabawę dzieci zakończyły rysowaniem na papierowych liściach. Liście  zostały powieszone na dużym drzewie w księgarni. Dzieci na koniec otrzymały małe prezenty. 

Gorąco polecam wszystkim dzieciom z Giżycka i okolic zajęcia w Domu Książki. Dodam, że "reklamę" robię z własnej inicjatywy i tylko dlatego, że bardzo nam się podobało Zajęcia odbywają się w każdą sobotę o godz. 10.30.
10.11.2012r. będą zajęcia dotyczące Dnia Niepodległości. 

Poza wyprawą w miasto, miniony weekend obchodziłyśmy spóźnione Halloween. Zuzia z Zosią przebrały się potwornie i straszyły mnie i Asię :)


Między straszeniem a zabawą zajadały pająki.



Ciasto na mufiny zrobiłam takie jak do czekoladowych misi  . Oczy z  deserowej czekolady przylepiłam miodem, a nogi zrobiłam z żelków - cukrowych nitek z Lidla. Wyszły potworne, za to bardzo smaczne.

Reasumując polecam i babeczki i giżycki Dom Książki :))))


niedziela, 4 listopada 2012

Lato jesienią- czyli nasze malinowe tiramisu

Malinowe tiramisu zrobiłam na prośbę Zuzki, która czasami ze mną ogląda programy kulinarne i pyta się czy jej zrobię to co zobaczyła. Ja w głowie szybko robię analizę moich kulinarnych możliwości ( w zasadzie chodzi o zamianę większości produktów) i po chwili wiem co jej odpowiedzieć, przeważnie mówię TAK :))




Potrzebne składniki:
200ml śmietanki sojowej + 200 ml wody + cukier do smaku
2 łyżeczki agar agar
1/2 szklanki świeżych malin rozgniecionych z cukrem do smaku
karob
ciasteczka bezglutenowe, bezmleczne i bezjajeczne  ( u nas z Balvitenu)
kilka całych malin + zielsko do ozodoby

Śmietankę sojową z mlekiem zagotować, dodać agar i cukier do smaku, dokładnie wymieszać. Odstawić do stygnięcia. Kiedy śmietanką zaczyna tężeć dwie łyżki dodać do rozgnionych malin. Na dno salaterek  rozgnieść po dwa ciasteczka. Wlać na to 3 łyżki tężejącej  śmietanki sojowej. Odczekać 10 minut. Posypać przez siteczko karobem, położyć rozgniecione maliny wymieszane ze śmietanką, posypać ponownie karobem. Na sam wierzch wyłożyć śmietankę tak by przykryła wierzch. Położyć malinki, wsadzić zielsko  ( u nas listki od selera z korzeniem :)) no nic innego nie  miałam, a Zuzia koniecznie chciała żeby było jak w programie) sypnąć karobem. Wstawić do lodówki na pół godziny. Następnie skomsumować.

Wyszło boskie :)) jak widać




Reasumując byłam przez dwa dni z siebie bardzo dumna, że udało mi się zrobić Tiramisu 3 x bez ( bez jaj, bez mleka, bez glutenu).

Smacznego!

środa, 31 października 2012

Budyń z dyni

Tak przy okazji dzisiejszego święta postanowiłam podzielić się naszym nowym odkryciem, a mianowicie budyniem z dyni. Przepis znalazłam przez przypadek kiedy to trafiłam na stronę zdrowia na talerzu , wydał mi się cudny. Przepis zmieniłam po swojemu i oczywiście zwiększyłam proporcje :))))


Przepis:
2 szklanki dyni
1 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej ( u nas ugotowana na mleku kukurydzianym)
cukier do smaku
cynamon
1/2 szklanki mąki orzechowej

Dynię obrobić, czyli wydrążyć, wyciąć większe kawałki miążu skropić olejem, posypać cukrem i piec 20 minut. Dynia szybko mięknie Kiedy dynia się piecze ugotować na miękko kaszę jaglaną. Następnie ciepłą kaszę z upieczoną dynią zblenderować na gładką masę, dodać cynamon, cukier i makę orzechową i gotowe.
Kto lubi je na ciepło kto lubie je na zimno. Smakuje wyśmienicie następnego dnia.

Smacznego!

czwartek, 18 października 2012

Tarta z kremem jaglano-kokosowym

Kiedy tylko zobaczyłam tą  tartę u Mamy Alergika od razu postanowiłam zrobić naszą wersję. Tarta więc juz dawno zjedzona, znalazło się też trochę czasu by ją opublikować :)




Przepis na spód wykorzystałam z ciasta na ciasteczka z kleiku ryżowego , nie dodałam tylko wiórek kokosowych.

Potrzebne składniki:

Na ciasto:
1 opakowanie kleiku ryżowego ( 170g)
1 szklanka cukru
1 margaryna bezmleczna
1 łyżeczka sody
1/2 opakowania cukru waniliowego
1/2 szklanki mąki ryżowej
100 ml mleka sojowego ( może być każde inne prośzku + 100ml wody)

Na krem:
200 g kaszy jaglanej, suchej
500 ml wody +  12 łyżek mleka ryżowego w proszku
2-3 łyżki soku z cytryny
3-4 łyżki wiórek kokosowych
cukier do smaku

maliny


Z podanych składników magnieść ciasto. Formę do tarty wysmarować margaryną i obsypać bułką tartą bezglutenową lub kaszką kukurydzianą.  Wyłożyć ciasto, obciążyć ( u mnie wycięty w formę koła papier do pieczenia + spora ilość małej surowej fasoli)  i piec w temperaturze 200°C  20-30 minut.

W między czasie wodę wymieszaną z mlekiem zagotowujemy, następnie wrzucamy do wywaru przepłukaną wcześniej  gorącą wodą na sicie kaszę. Należy ją gotować na bardzo małym ogniu 20 minut, często mieszając aby się rozpadł, a potem wyłączyć gaz, przykryć garnek i zostawić na 10 minut aby wchłonęłą resztę wywaru. Gotową kaszę trzeba wystudzić. Następnie zblenderować razem z wiórkami kokosowymi, dodając na koniec cukier i sok z cytryny. Wstawić do lodówki na godzinę.

O dziwo taki krem z kaszy ma bardzo fajną konsystencję i nie trzeba już dodawać margaryny.

Na wystudzoną tartę należy wyłożyć krem i owoce jakie kto posiada, nam z działkowymi malinami smakowała nieziemsko :)

Smcznego!




niedziela, 14 października 2012

Falafel- przysmak arabski po naszemu


Falafel to smażone kulki lub kotleciki z przyprawionej ciecierzycy, bądź bobu z sezamem.
Przepis na owe arabskie danie  wpadł mi wręce w miniony piątek, bardzo mi się spodobał więc obiecałam sobie, że w weekend go zrobię. Danie to jest po naszemu a to dlatego, że Zuza nie przepada za dużą ilościa przypraw.

Nasz kulki wyszły tak


Do przygotowania falafelków potrzebujemy:

300g ciecierzycy
1,5 dużej cebuli
1 małą puszkę kukurydzy
sól, pieprz, czosnek suszony, papryka czerwona - do smaku
3 łyżki mąki kukurydzianej i ryżowej
olej do smażenia
kasza kukurydziana do obtoczania


Ciecierzycę trzeba namoczyć na całą noc w zimnej wodzie ( u mnie zahaczyło jeszcze o cały dzień). Następnie ciecierzycę odsączyć na sicie, potem zblenderować razem z  cebulą i kukurydzą ( na średnio kładką masę), dodać przyprawy i mąki. Dokładanie wymieszać. Formować kuleczki i obtaczać je w kaszy kukurydzianej, po czym kłaść na głęboki olej. Smażyć do zrumienienia. Małe kulki max 4 minutki, obracając je co jakiś czas.

Polecam na ciepło lub zimno,może to być przystawka do mięsa, surówek. Ja jutro biorę do pracy na drugie śniadanie :)

Nawet nasza okrojona wersja wyszła pyszna i pachniała cudnie.

Smacznego !

Pragnę dodac przepis do akcji Co jemy w pracy ? ( wegeteriańskiego)