02.06.2013r. minęła druga rocznica naszego bloga, zaś 16.06.2013r. nasza Zuzanka skończyła 6 lat. Z powodu braku czasu postanowiłam połączyć te dwie okazję w jedną i jak widać z braku czasu pokazuję nasze słodkości dopiero teraz, eh.
Co tu dużo ukrywać :) moim natchnieniem na tort na te okazję był tort Mamy Alergika . W całości spełnił moje wymagania, a jak już go skończyłam także moje oczekiwania :).
W tym roku Zuza zażyczyła sobie tort : Barbie wróżka. Jako tako udało mi się sprostać jej oczekiwaniom, ona zaś była zachwycona.
Na początku pożyczyłam od koleżanki Asi silikonową formę do pieczenia w kształcie serca, z której upiekłam dwa biszkopty, które o mało co się nie rozpadły , bo były naprawdę ciężkie.
Wyszły tak:
Przepis na biszkopt:
340 g mąki orkiszowej
240 g cukru (u mnie biały)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
110 ml oleju rzepakowego
250 ml mleka sojowego w płynie
1 łyżeczka sody oczyszczonej
2 octu
Tych składników potrzebowałam oczywiście x 2.
Suche składniki wymieszać oddzielnie, mokre oddzielnie, a następnie połączyć, na sam koniec zaś dodać ocet. Ja piekłam 1 godzinę w temperaturze 180 stopni.
Przepis na krem:
2 puszki mleka kokosowego - schłodzone przez dobę w lodówce
100 g cukru pudru
2 fix do bitej śmietany firmy Oetker
+ brzoskwinie z puszki ( odsączyć i pokroić)
Z puszki wyjąć tylko gęstą część mleka, ubić z cukrem pudrem, dodać fixy, na szybkich obrotach ubić i wstawić do lodówki.
Biszkopty miałam odwagę przekroić tylko na dwie części. Nasączać nie musiałam bo były bardzo mokre.Przełożyłam kremem kokosowym, położyłam brzoskwinie i zamknęłam.
Następnie przystąpiłam, do robienia masy cukrowej w kilku kolorach. Wykonałam ją dokładnie jak ze strony Tesco . Dodałam tylko barwniki z proszku i gotowe. Aby łatwiej było rozwałkować masę i nałożyć ją na ciasto należy wałek posmarować olejem, sprawdza się.
Oto efekt końcowy- Barbie - to zabawka Zuzany umyta i ubrana przez mnie z masy jadanych koralików Oetkera.
Aby zmieścić tort do transportu w miejsce urodzin, musiałam kupić stolnicę, ale było warto. kiedy Solenizantka ujrzała tort :)
A oto Solenizantka I- sza z prawej z najlepszymi Psiapsiółeczkami- w wersji Monster High :)
Urocze prawda?
Szukaj na tym blogu
niedziela, 25 sierpnia 2013
wtorek, 30 lipca 2013
Rozruch :) czyli sałatka kalafiorowo-soczewicowa
Nadszedł najwyższy czas zrobić reaktywację bloga :)
Wiele spraw złożyło się na to, że mnie tu nie było, na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Stwierdzam także, że ten czas był mi potrzebny.
Nasza rodzina, w zasadzie mąż przechodzi rewolucję kulinarną - w związku z tym często je to co ja i Zuzka, a czasami nawet i tego nie może zjeść. Wszystko oczywiście w trosce o swoje zdrowie- NARESZCIE !!!
Dodać także muszę, że Zuzka bez konsekwencji dla swojego zdrowia może jeść jaja :). Przepisy będę więc podawała od teraz z jajami, ale z alternatywą dla osób bezjajecznych.
Na początek przedstawię wczorajszą sałatkę, którą może zjeść każdy z nas :)
Składniki:
1/2 średniego kalafiora
1 szklanka soczewicy czerwonej
3 małe cebulki
2 marchewki
sól himalajska, pieprz
Kalafior trzeba umyć i połamać na małe "różyczki"- ugotować na parze przez 10 minut- do średniej miękkości. Marchewkę obrać, umyć, pokroić i ugotować także na parze nieco dużej do średniej miękkości.
Soczewicę wrzucić do litra gotującej się osolonej wody i dotować 10-15 minut- lepiej krócej niż dłużej.
Kiedy wszystko ostygnie wymieszać ze sobą, doprawić solą i pieprzem do smaku.
I to wszystko, sałatka szybka i smaczna dla KAŻDEGO :)
niedziela, 7 kwietnia 2013
Sałatka z jaglanki, szpinaku i klopsików indyczych
Odkąd poznałyśmy jaglankę, a był to ponad rok temu, kasza ta stała się naszą ulubioną. Najczęściej jemy ją z Zuzą na słodko, ostatnio odkryłyśmy ją także na słono :) i nie możemy wyjść z podziwu. Zuza zajadała kaszę na ciepło, ja na zimno w postaci sałatki - zabrałam do pracy :)
Potrzebne składniki:
Klopsiki:
250g mięsa mielonego indyczego
sól, pieprz, czosenk suszony, papryka słodka mielona
Pozostałe:
1 cebula
3 ząbki czosnku
250g szpinaku surowego
kasza jaglana ugotowana na sypko
olej rzepakowy do smażenia
Ugotowaną na sypko kaszę studzimy. Mięso mielone z indyka doprawiamy do smaku przyprawami. Formujemy malutkie klopsiki, które smażymy krótko na większym ogniu ( jeżeli mięsko klei się do rąk, wystarczy ręce zamoczyć w zimnej wodzie- trudność minie). Następnie w garnuszku gotujemy około 1 litra wody, kiedy woda się zagotuje wrzucamy gorące klopsiki wraz z tłuszczykiem na patelni. Na tej samej patelni smażymy posiekaną w kosteczkę cebulkę i czosnek. Kiedy zmiekną dodajemy do klopsików, cały czas gotując. Na koniec wrzucamy do garnuszka pocięte jakkolwiek umyte liście szpinaku, mieszamy i wyłączmy gaz pod garnuszkiem. Po chwili szpinak będzie miekki. Kiedy zawartość garnuszka lekko ostygnie mieszamy ją z kaszą jaglaną.
Jemy wtedy na ciepło. Kiedy zupełnie ostygnie jemy jako sypką sałatkę. Danie naprawdę bardzo smaczne, bo wywar z mięska daje kaszy cudny smak.
Smacznego!
Potrzebne składniki:
Klopsiki:
250g mięsa mielonego indyczego
sól, pieprz, czosenk suszony, papryka słodka mielona
Pozostałe:
1 cebula
3 ząbki czosnku
250g szpinaku surowego
kasza jaglana ugotowana na sypko
olej rzepakowy do smażenia
Ugotowaną na sypko kaszę studzimy. Mięso mielone z indyka doprawiamy do smaku przyprawami. Formujemy malutkie klopsiki, które smażymy krótko na większym ogniu ( jeżeli mięsko klei się do rąk, wystarczy ręce zamoczyć w zimnej wodzie- trudność minie). Następnie w garnuszku gotujemy około 1 litra wody, kiedy woda się zagotuje wrzucamy gorące klopsiki wraz z tłuszczykiem na patelni. Na tej samej patelni smażymy posiekaną w kosteczkę cebulkę i czosnek. Kiedy zmiekną dodajemy do klopsików, cały czas gotując. Na koniec wrzucamy do garnuszka pocięte jakkolwiek umyte liście szpinaku, mieszamy i wyłączmy gaz pod garnuszkiem. Po chwili szpinak będzie miekki. Kiedy zawartość garnuszka lekko ostygnie mieszamy ją z kaszą jaglaną.
Jemy wtedy na ciepło. Kiedy zupełnie ostygnie jemy jako sypką sałatkę. Danie naprawdę bardzo smaczne, bo wywar z mięska daje kaszy cudny smak.
Smacznego!
sobota, 30 marca 2013
Wesołych Świąt
Tegoroczne święta "przyszły" bardzo szybko. Mimo tego, że za oknem jest dużoo śniegu wiosenne świętowanie czujemy w kuchni. Oto nasze słodkości.
Ciasto kokosowo- jaglane
Z Zuzą kochamy jaglankę, ale to ciasto z kaszy przerosło nawet nasze oczekiwania. Zachwyciło nas na tyle, że zrobłyśmy je na święta.
Składniki na ciasto:
200 szklanki kaszy jaglanej - uprzednio zmielonej na średnią grubość
100 g wiórek kokosowych
3 łyżeczki proszku do pieczenia
200g margaryny bezmlecznej
250 ml wody + mleko kokosowe w proszku - 6 łyżek
1 łyżeczka cynamonu
Składniki na syrop
1 szklanka wody
0,5 szklanki cukru
sok z połowy cytryny.
Kaszę, wiórki, cynamon, proszek do pieczenia i margarynę mieszamy, dodajemy wodę i mleko. Wykładamy do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w temperaturze 180-200 stopni przez 40 minut. W między czasie zagotowujemy wodę, dodajemy cukier i sok z cytryny- syrop studzimy. Po upieczeniu ciasta wyjmujemy je i zalewamy powoli syropem. Można posypać na wierzch wiórkami. My polałyśmy polewą z gorzkiej czekolady i położyłyśmy jadalne stokrotki.
Drugim ciastem jakie zrobiłam dla Zuzy jest ciasto budyniowo- jabłkowe. Kolejny hicior w naszym domu.
Na koniec zostawiłyśmy sobie jajeczka
Ciasto jest identyczne jak do czekoladowych misi , tyle, że wlożone do silikonowej foremki w kształcie pisanek. Udekorowane są lukrem z soku z cytryny i cukru pudru oraz posypkami Dr Oetkera.
Ciasto kokosowo- jaglane
Z Zuzą kochamy jaglankę, ale to ciasto z kaszy przerosło nawet nasze oczekiwania. Zachwyciło nas na tyle, że zrobłyśmy je na święta.
Składniki na ciasto:
200 szklanki kaszy jaglanej - uprzednio zmielonej na średnią grubość
100 g wiórek kokosowych
3 łyżeczki proszku do pieczenia
200g margaryny bezmlecznej
250 ml wody + mleko kokosowe w proszku - 6 łyżek
1 łyżeczka cynamonu
Składniki na syrop
1 szklanka wody
0,5 szklanki cukru
sok z połowy cytryny.
Kaszę, wiórki, cynamon, proszek do pieczenia i margarynę mieszamy, dodajemy wodę i mleko. Wykładamy do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w temperaturze 180-200 stopni przez 40 minut. W między czasie zagotowujemy wodę, dodajemy cukier i sok z cytryny- syrop studzimy. Po upieczeniu ciasta wyjmujemy je i zalewamy powoli syropem. Można posypać na wierzch wiórkami. My polałyśmy polewą z gorzkiej czekolady i położyłyśmy jadalne stokrotki.
Drugim ciastem jakie zrobiłam dla Zuzy jest ciasto budyniowo- jabłkowe. Kolejny hicior w naszym domu.
Na koniec zostawiłyśmy sobie jajeczka
Ciasto jest identyczne jak do czekoladowych misi , tyle, że wlożone do silikonowej foremki w kształcie pisanek. Udekorowane są lukrem z soku z cytryny i cukru pudru oraz posypkami Dr Oetkera.
W E S O Ł Y C H Ś W I Ą T
16:50
08:46
Autor:
ageczka
Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
bez mleka krowiego,
bezglutenowe,
bezjajeczne,
ciasto,
deser,
jabłka,
karob- mączka chleba świętojańskiego,
kasza jaglana,
mleko ryżowe,
owoce,
Wielkanoc
środa, 20 marca 2013
Drożdżowy placek z dżemem jabłkowym
Jak to już u nas bywa wiele dań i słodkości powstaje w związku z menu Zuzy w przedszkolu. Ostatnimi czasy w przedszkolu na II śniadanie pojawił sie placek drożdżowy. Nie pozostało mi nic innego jak wykombinować taki placek , tyle, że 3 x bez :) Pomysł podpatrzyłam na blogu Poezja w kuchni, tyle, że lekko go zmodyfikowałam.
Zuzka konsumująca placek w piżamie, przed przedszkolem, godz. 6.05
Składniki:
1/2 kg mąki bezglutenowej ( u nas 250g mąki kukurydzianej i 250g koncentratu mąki krakowskiej)
7 g suszonych drożdży
220 g cukru
1 i 1/2 szklanki letniej wody
dżem jabłkowy lub mus zrobiony z 1/2 kg jabłek z cukrem uduszonych w garnuszku
100g margaryny bezmlecznej
100g cukru
150g koncentratu mąki krakowskiej
Mąkę wymieszać z drożdżami i cukrem. Dodać wodę i dokładnie wymieszać.
Formę wyłożyć papierem i wylać ciasto. Odstawić blisko nagrzewającego się piekarnika na 15 minut.
Po 15 minutach na ciasto wyłożyć słoik dżemu. Z margaryny, mąki i cukru zrobić kruszonkę. Posypać nią ciasto na wierzchu. Piec ciasto 30-40 minut w temperaturze 200 stopni. Niezapominając, że pod ciastem należy postawić żaroodporne naczynie z wodą.
Placek wyszedł przedni. Smakował nam wszystkim :)
Smacznego!
Ciasto dodaję do akcji na Durszlaku
Zuzka konsumująca placek w piżamie, przed przedszkolem, godz. 6.05
Składniki:
1/2 kg mąki bezglutenowej ( u nas 250g mąki kukurydzianej i 250g koncentratu mąki krakowskiej)
7 g suszonych drożdży
220 g cukru
1 i 1/2 szklanki letniej wody
dżem jabłkowy lub mus zrobiony z 1/2 kg jabłek z cukrem uduszonych w garnuszku
100g margaryny bezmlecznej
100g cukru
150g koncentratu mąki krakowskiej
Mąkę wymieszać z drożdżami i cukrem. Dodać wodę i dokładnie wymieszać.
Formę wyłożyć papierem i wylać ciasto. Odstawić blisko nagrzewającego się piekarnika na 15 minut.
Po 15 minutach na ciasto wyłożyć słoik dżemu. Z margaryny, mąki i cukru zrobić kruszonkę. Posypać nią ciasto na wierzchu. Piec ciasto 30-40 minut w temperaturze 200 stopni. Niezapominając, że pod ciastem należy postawić żaroodporne naczynie z wodą.
Placek wyszedł przedni. Smakował nam wszystkim :)
Smacznego!
Ciasto dodaję do akcji na Durszlaku
niedziela, 10 lutego 2013
Pianki Zuzanki na ostatki
U nas nieustannie budyniowy czas. Wymyśliłam w związku z tym kolejne małe co nie co. Wyszło super. Zdążyłam już na prośbę domowników powtórzyć. Deser mega szybki w przygotowaniu i jakże smaczny :)
Potrzebne składniki:
1 budyń waniliowy ( u nas z Lidla - bezglutenowy,
1/2 l wody,
10 łyżek mleka ryżowego w proszku, może być każde inne roślinne,
1/2 szklanki mielonych migdałów,
pianki - u ns z tygodnia amerykańskiego z Lidla- najlepsze,
cukier do smaku ( do budyniu jeżeli ktoś potrzebuej, choć pianki powoduja mega słodycz).
Ugotować budyń. Wymieszać go z mielonymi migdałami. Wypełnić pojemniczki do pieczenia, a na wierzch wyłożyć pianki. Piec deserek 7 minut w temperaturze 200 stopni.
Smacznego!
Przepis dodaję do akcji na Durszlaku
środa, 6 lutego 2013
Tłusty czwartek czyli pączki 3 x bez...
Dzisiejszy dzień był zabiegany. Praca, dom, Zuzka u dentysty, zakup kapci. Wrociłyśmy do domu po 18. ( dla nas to późna pora - 18.30 prysznic, kolacja, bajka i Zuza śpi). Pączki miałam robić jutro. Eh, jutro nie mam nic zaplanowane, spokojnie razem z córcią przygotuję pączki, a tu co słyszę - jutro w przedszkolu będą pączki. No nic zadzowniłam szybko dla pewności to Pani Eli- szefowej kuchni w zuzowym przedszkolu i upewniłam się, że pączki będą, mimo, że nie ma ich w "rozkładzie jazdy" na jutro ( jadłospisie). Z racji tego, że codziennie szykuję Zuzi czworak na cały dzień do przedszkola musiałam także upiec pączki.
Minął dokładnie rok odkąd Zuzka jest dodatkowo bezglutenowa. Wspominam swoje przerażenie na myśl o diecie bezglutenowej i stres związany z pączkami. Moje obawy rok temu były zupełnie bezpostawne, a w tym roku to już w ogóle pałam dumą w związku z tym co wymyśliłam :) No musze napisać, że wymysliłam, bo faktycznie znalazłam jeden przepis na necie, ale w składzie podane były składniki, o których mowy już nie było w dalszym przygotowaniu. Poczuwając się bardzo do realizacji obietnicy = zaczełam działać.
Wyszło tak, mhm w całym domu pachnie pączkami, a one jeszcze gorące :)
Potrzebne składniki:
1 szklanka koncentratu mąki krakowskiej
1 szklanka mąki kukurydzianej
4 dag drożdży
2 łyżeczki cukru trzcinowego
2 łyżki oleju
2 łyżeczki zamiennika jajka Balviten
około 1,5 szklanki ciepłej wody
4 łyżeczki wódki
3 łyżki mleka ryżowego w proszku
szczypta soli
tłuszcz do smażenia
nadzienie - u nas dżem jeżynowy i galaretka winogronowa dziadkowej i babcinej produkcji
cukier puder - u nas z cukru trzcinowego
Drożdże rozpuścić z cukrem w ciepłej wodzie. Dodać resztę składników i wymieszać - u mnie mikserem. Odstawić na 10-15 minut w ciepłe miejsce. W garnku rozgrzać litr oleju rzepakowego. Do gorącego oleju wrzucam ciasto łyżką do lodów. Piec na złoty kolor. Nadziać dżemem i posypać cukrem pudrem.
Pączusie dodaje do akcji na Durszlaku
Tłusty Czwartek w wersji light
Minął dokładnie rok odkąd Zuzka jest dodatkowo bezglutenowa. Wspominam swoje przerażenie na myśl o diecie bezglutenowej i stres związany z pączkami. Moje obawy rok temu były zupełnie bezpostawne, a w tym roku to już w ogóle pałam dumą w związku z tym co wymyśliłam :) No musze napisać, że wymysliłam, bo faktycznie znalazłam jeden przepis na necie, ale w składzie podane były składniki, o których mowy już nie było w dalszym przygotowaniu. Poczuwając się bardzo do realizacji obietnicy = zaczełam działać.
Wyszło tak, mhm w całym domu pachnie pączkami, a one jeszcze gorące :)
Potrzebne składniki:
1 szklanka koncentratu mąki krakowskiej
1 szklanka mąki kukurydzianej
4 dag drożdży
2 łyżeczki cukru trzcinowego
2 łyżki oleju
2 łyżeczki zamiennika jajka Balviten
około 1,5 szklanki ciepłej wody
4 łyżeczki wódki
3 łyżki mleka ryżowego w proszku
szczypta soli
tłuszcz do smażenia
nadzienie - u nas dżem jeżynowy i galaretka winogronowa dziadkowej i babcinej produkcji
cukier puder - u nas z cukru trzcinowego
Drożdże rozpuścić z cukrem w ciepłej wodzie. Dodać resztę składników i wymieszać - u mnie mikserem. Odstawić na 10-15 minut w ciepłe miejsce. W garnku rozgrzać litr oleju rzepakowego. Do gorącego oleju wrzucam ciasto łyżką do lodów. Piec na złoty kolor. Nadziać dżemem i posypać cukrem pudrem.
Pączusie dodaje do akcji na Durszlaku
Tłusty Czwartek w wersji light
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)