Szukaj na tym blogu

wtorek, 27 września 2011

Pożegnanie lata, powitanie jesieni

Niestety lato się skończyło. Na jego pożeganie zrobiłyśmy z Zuzą kisiel cytrynowy z ostatnimi już malinkami. Przepis prosty - zwykły kisiel cytrynowy - biedronkowy + " żywe" maliny. Mniam.


Zawsze kochałam jesień. Mówiąc zawsze mam na myśli czas kiedy nie było Zuzanki. Ah te krótkie dnie, długie romantyczne wieczory, deszczowe spacery ... .
Czy choćby takie oto skarby.


Jednak od kiedy jest Zuzanka zdecydowanie bardziej wolę późną wiosnę i lato. Dlaczego? Dlatego, że wtedy nie chorujemy.Niestey jesień przyszła i aby ją udobruchać upiekłyśmy ciasto z jesiennym "owocem" - marchewką.


Ciasto wyszło cudnie smaczne i słodziutkie.

Oto Przepis:

1 szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej
1 szklanka tartych orzechów ( ja starłam 280g orzechów arachidowych solonych)
1/2 szklanki cukru
1 szklanka tartej marchewki
1 łyżeczka cynamonu
2 łyżeczki proszku do pieczenia
6 łyżek oleju
1 łyżeczka octu
1/2 szklanki mleka gryczanego

Suche składnki połączyć, dodać mokre. Piekłam z przebojami bo jak rozgrzałam piekarnik okazało się, że za mocno, więc przykręciłam, w zasadzie wyłączyłam haha. Nareszcie się udało i piekłam 40 minut w 180 stopniach. Fajne wyszło, bo nie wszystkie orzechy się zmieliły, więc w cieście było czuć kawałeczki orzeszków. Ciasto fantastyczne. Polecam. Dodam, że zdjęcie byle jakie i nie oddaje pieknego koloru ciasta, ale robione na szybko, bo smakoszy było wielu :-)

Smacznego!

sobota, 3 września 2011

Masło orzechowe i wariacje Zuzanki

Wczoraj kupiłam w sklepie solone orzeszki ziemne. Miałam ochotę pochrupać, chciałam też by Zuzka miała przyjemność. Bardzo jej smakowały. Dziś rano przeglądając różne kulinarne blogi pomyślałam o maśle orzechowym i kiedy poczytałam o nim w internecie okazało się, że samodzielne zrobinie masła jest banalnie proste.

Oto mój domowy produkt bez ulepszaczy i konserwantów. Może stać 4-5 tygodni. Ja trzymam go w lodówce.


Przepis:
300g solonych orzeszków ziemnych z Biedronki
1 łyżka oleju rzepakowego

Najpierw orzeszki mieliłam w małych częściach w młynku do kawy, pamiętającym jeszcze czasy ZSRR, ale działa i sprawdza się rewelacyjnie. Następnie masę przełożyłam do miski, dodawałam powoli olej i mieszłam końcówką rozdrabniającą mikserem.

Mąż stwierdził, że jest takie samo jak ze sklepu, a Zuzka wybrała orzechy w całej postaci. Może kiedyś się przekona do takiego masła :-)
Na koniec dzisiejszego wpisu przedstawiam poczynania Zuzki. Ofiarą jej pędzla padła połówka cytryny, jabłka, dawno znaleziony kamyczek i pół ogórka gruntowego.





wtorek, 30 sierpnia 2011

Piżamowe party Czterolatek i małe co nie co :-)

Piżamowym party Zuzia i jej koleżanka Zosia żyły od miesiąca. Wakacyjne plany rodziców odsuwały te spotkanie coróż to na inny termin. Udało się w końcu wczoraj zebrać i zorganiować owe party. Przygotowania zaczęły się od tego, że najpierw Zuzia wyladowała u cioci Asi i koleżanki Zosi na zabawie, następnie Zosia przyszła do nas na zabawę, połączoną z obiadem, kolacją i snem.

Zaczęło się od malowania


Zmęczenie dało o sobie znać - bajka - " Barbie jako księżniczka wyspy"


Obiad


Przez chwilę poczuły, że chcą pomóc w składaniu stolika i krzesełka dla Zuzi :-)


Kiedy dziewczyny bawiły się, malowaly, rysowały i oglądały bajkę ja upiekłam ciacho.
Zainspirował mnie przepis pinkcake

Oto podstawowe składniki


A oto gotowe ciasto kabaczkowo- kokosowe - przygotowane do zabrania na plac zabaw


Składniki:
2 szklanki wiórków kokosowych
2 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej
1 szklanka cukru
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
10 łyżek oleju
1 łyżka octu
1 obrany i wydrążony kabaczek
2 szklanki mleka gryczanego

Suche składniki razem, następnie kabaczek i na końcu skladniki mokre. Piekłam 40 minut w 200 stopniach.

Po placu zabaw kolacja ( jak widać bajka interesująca), mycie i spanie




Niestety dziewczyny razem w łóżku wytrzymały niedługo. Zuza rozemocjonowana chciała bardzo spać, za to Zosia z emocji i bez mamy nie mogła zasnąć. Skończyło się na tym, że Zuzka wróciła do swojego pokoju i "padła", a Zosia po małych płaczach i rozmowach z wujkiem zasnęła. Mimo to było superrrrrrrr.

A rano śniadanko i dalsze zabawy :-)


Jeszcze to powtórzymy !

piątek, 26 sierpnia 2011

Czas śliwkowo- borówkowy

Koniec wakacji. Ku końcowi zbliża się mój urlop. Smutne, ale prawdziwe. Póki co trzeba cieszyć się każdym dniem. Dawno nic nie piekłam, a, że na dziś zaprosiłam prabcię ( skrót utworzony przez Zuzankę jak miała dwa lata, a nie potrafiła powiedzieć prababcia), babcię Halinę, babcię Krysię i Tadzika- dziadka - na ciacho - zaplanowałam upiec coś ze śliwkami.
Kiedy mieszałam z Zuzą składniki na ciasto Zuza rozsmakowała się w śliwkach. Zaczęłam jej tłumaczyć, że jak je zje to ciasta nie będzie, a goście zaproszeni. Ona na to czy babcia lubi ciasto z jabłkami ( moja sprytna córeczka skojarzyła bajkę o misiowym rodzeństwie Kubusiu i Tosi,którzy zjedli wszystkie zebrane na ciasto dla taty jagody, więc mama upiekła ciasto z jabłkami, a w bajce oczywiście padło pytanie od misi czy tata lubi ciasto z jabłkam ). powiedziałam, że tak, ale jabłek akurat nie mamy, więc piekę ze śliwkami. Zuzinie pozostało więc wylizanie miski po cieście haha.



Ciasto:
2 szklanki mąki (1 szkanka pszennej, 1 szklanka orkiszowej)
1 szklanka cukru
szczypta soli morskiej
1 kopiata łyżeczka proszku do pieczenia
pół szklanki oleju
1 łyżeczka octu
1 szklanka mleka gryczanego ( mleko w proszku rozpuszczone w szklance wody)

śliwki

Kruszonka:
4 łyżki mąki pszennej
6 łyżek otrębów żytnich
1,5 łyżki cukru
7 łyżek oleju

Suche składniki wymieszałam, dodałam mokre - wylałam na blaszkę, na ciasto wyłożyłam przekrojone na pół skórką do dołu śliwki i na wierzch kruszonkę. Dodatkowo sypnęłam lekko cynamonem. Piekłam niecałe 35 minut. Boskie wyszło.

Dla Zuziny dla całkowitej rozpusty i w nagrodę za najdzielniejsze bez płaczu oddanie krwi do badania zrobiłam także galaretkowe serduszka z borówką( galaretka bursztynowa - Wodzisław + borówki amerykńskie)



Rodzinka zachwala moje ciacho i ogląda nasze zdjęcia, na których wieczniliśmy pobyt w ukochanych Pieninach. A Zuza zajada serduszka :-)


Smacznego!

niedziela, 14 sierpnia 2011

Tym razem mniej kulinarnie

Jesteśmy w naszych ukochanych Pieninach. Oczywiście gotujemy, bo z Zuzą nie da się zjeść obiadu w mieście, takiego, by był dla niej bezpieczny. Czasu i sił niestety nie mam by uwieczniać to co jej przygotuje m.in. na obiady, tym bardziej, że jesteśmy prawie codziennie w drodze :-)


Zuza najczęściej je kanapki z pysznym "dziadkowym" pasztetem i popija herbatką z termosu, ale jak to smakuje w przy takich widokach :-)
Przy 6-7 godzinnej wędrówce nic więcej nam nie trzeba.




Pięknie, prawda? Ah !





piątek, 5 sierpnia 2011

Mufiny jabłkowe

Sezon jabłkowy w pełni. Spacery, zabawy, place zabaw = pikiniki .
A tam trzeba coś jeść.

Przepis:
1,5 szklanki mąki pszennej
1 szklanka mąki orkiszowej
1 szklanka cukru
3 łyżeczki cynamonu
2 łyżeczki proszku do pieczenia
12 łyżek oleju
2 szklanki startych jabłek
1 szklanka soku jabłkowego

Wszystkie suche składniki wymieszać, potem dodać mokre. Piec 20 minut w 180 stopniach.
Zrobiłam też malutkie mufiny dla Zuzy dla urozmaicenia, ale moja córuś dorośleje i wolała tym razem większy rozmiar babeczek :-)

Smacznego!

wtorek, 2 sierpnia 2011

Placuszki jabłkowe

Urlop rozpoczęty- boskie uczucie wolności. Cały dzień z Dżinglem ( Zuzą) na podwórku.
Na drugą część dnia postanowiłam zrobić pyszne placuszki, a że jabłek u nas w nadmiarze to zrobiłam jabłuszkowe.


Przepis:
3 małe jabłka - starkowane
1 szklanka mleka sojowego
pół szklanki mąki orkiszowej
2 łyżki mąki pszennej
cukier waniliowy do smaku
1 łyżka cukru ( jabłka słodkie, więc mało cukru)
2 łyżki moich śmieci ( otręby pszenne, żytnie, owsiane, siemie lniane)

Wszystko wymieszać i usmażyć.

Smacznego!